"Ze starych ugiętych ciężarem miasta drzew pospadały już ostatnie liście na znak nadchodzącej zimy.- Alex patrząc na piękno umierającej natury popadła dziwne przeczucie niepokoju.
-Jesienna depresja- Mrucząc pod nosem popiła papierosa wczorajszą, zimną już kawą próbując nie dać się owładnąć dziwnemu przeczuciu. Czekała na coś wielkiego, wiedziała, że coś ma nadejść. Nie wiedziała, co i jaką postać przyjmie "to coś" lecz smutne oczy wyłoniły się z pod ciepłych brązowych włosów wiedząc, że ta chwila będzie piękna."
poniedziałek, 30 stycznia 2012
sobota, 28 stycznia 2012
Rozdział V-Szare miasto.
..."Spójrz... na to miasto.Każdego ranka tak samo oblane zimnym cierpieniem jego mieszkańców. Szare domy i ulice a nad tym wszystkim brudne, ciężkie, szare niebo wypełnione smutkiem niedogodności swej koegzystencji. Niebo nie jest ani słońcem ani niebem. Nie może zajść aby zamknąć swe zmęczone smutne oczy i choć przez chwilę nie patrzeć na równie cierpiące miasto. Każdego dnia widzę to wszystko a to nie pomaga mi spać. I odlecieć... To wszystko na prawdę dzieje się niestety to nie sen. Uwielbiałam to wszystko, uwielbiałam myśleć, że każdy kolejny dzień jest tylko chwilą i wiesz co ?, podobało mi się to. Lecz to już nie wróci- Alex usiadła na świeżo umytej, skrzypiącej podłodze i odpaliła papierosa zaciągając się melancholicznie i bez pośpiechu wypuściła dym z płuc, jej usta lśniły krwistą czerwienią nawet w dymie papierosa. Kami patrząc na to zrozumiał tylko jedno, nie obchodziło go cierpienie, smutek nieba i miasta...Obchodziło go tylko jedno, bicie jego serca i zrozumiał, zrozumiał tylko jedno. Kocha ją. Ją i jej pokręconą filozofie, kocha ją tak bardzo jak ona kocha smutek tego miasta. I wiedział jedno Nie zostawi tej miłości..."
piątek, 27 stycznia 2012
"Miło"
..."O praktycznych aspektach miłości nie wiesz nic, jak każdy jej pragniesz, jak każdy jej szukasz i jak każdy masz spaczone serce poszukujące jedynie ciepła.To naturalny narkotyk weźmiesz raz a potem chcesz więcej jedyne o czym myślisz to o zatraceniu się w tej euforii. Nie wiesz jednak jak się z nią obchodzić, nie wiesz czym jest jej grzech a czym...-Alex przerwała wyglądając przez okno.
-Co się stało ?- Z niepokojem zapytał Kami patrząc w brudno szare okno.
-A tak apropo miłości, Przyjechały lody, kup mi truskawkowe.-Kami bez poprzedniego zaniepokojenia wstał i wolnym, leniwym krokiem ruszył w stronę drzwi, sama zaś Alex prowadziła swój chaotyczny miłosny monolog, ciągnąc swą rozprawę nad tym czym w jej mniemaniu jest miłość.- Miłość, miłość... Zbyt mało jej na tym świecie pełnym cierpienia i szarość. Wstaje-sama, żyje-sama a i też pewnie umrę sama chyba, że ten gamoń wyrośnie na normalnego faceta.- Alex zagryzła wargi lecz tym razem nie w myślach a cicho, melancholicznie wypowiadała swą opinię.
-A gdyby tak uciec od tego cierpienia ?, to i może na miłość było by miejsce a może i nawet na roz...-Alex nie dokończyła. Melancholiczny dialog z samą sobą przerwał zdyszany Kami biegnąć co sił na 3 piętro starej kamienicy.- Proszę, to twoje lody.
-Dziękuję, nie musiałeś biec.
- Sama kiedyś powiedziałaś, że dla kogoś ważnego robi się wszystko jak najlepiej
- Tak to prawda- Powiedziała Alex nieśmiało uśmiechając się do zdyszanego Kamiego, po czym ponownie jej wzrok przyciągnęło zachmurzone niebo, które kiedyś nazwała alegorią cierpienia miasta..."
-Co się stało ?- Z niepokojem zapytał Kami patrząc w brudno szare okno.
-A tak apropo miłości, Przyjechały lody, kup mi truskawkowe.-Kami bez poprzedniego zaniepokojenia wstał i wolnym, leniwym krokiem ruszył w stronę drzwi, sama zaś Alex prowadziła swój chaotyczny miłosny monolog, ciągnąc swą rozprawę nad tym czym w jej mniemaniu jest miłość.- Miłość, miłość... Zbyt mało jej na tym świecie pełnym cierpienia i szarość. Wstaje-sama, żyje-sama a i też pewnie umrę sama chyba, że ten gamoń wyrośnie na normalnego faceta.- Alex zagryzła wargi lecz tym razem nie w myślach a cicho, melancholicznie wypowiadała swą opinię.
-A gdyby tak uciec od tego cierpienia ?, to i może na miłość było by miejsce a może i nawet na roz...-Alex nie dokończyła. Melancholiczny dialog z samą sobą przerwał zdyszany Kami biegnąć co sił na 3 piętro starej kamienicy.- Proszę, to twoje lody.
-Dziękuję, nie musiałeś biec.
- Sama kiedyś powiedziałaś, że dla kogoś ważnego robi się wszystko jak najlepiej
- Tak to prawda- Powiedziała Alex nieśmiało uśmiechając się do zdyszanego Kamiego, po czym ponownie jej wzrok przyciągnęło zachmurzone niebo, które kiedyś nazwała alegorią cierpienia miasta..."
środa, 11 stycznia 2012
Subskrybuj:
Posty (Atom)